Czytam i nie wierzę... JPRDL.
Ja bym zrozumiał, jakby mój dziadek po przymusowych robotach w Niemczech nie kupił VW. Ale mamy zdaje się 2023 rok :-O
Jak ktoś musi sobie racjonalizować wybór samochodu, najlepiej tak żeby poczuć się lepiej niż inni (np. ten "motłoch" co kupuje nazistowskie maszyny), to zawsze znajdzie drogę, żeby to zrobić.
Rozumiem subiektywne odczucia prowadzenia, komfortu, ergonomii czy klimatu wnętrza. O tym można rozmawiać.
Ala jak mi ktoś pisze, że nie kupi niemieckiego, bo Hitler to mózg mi pęka... proponuję tym wszystkim "patryjotom" również:
- nie kupować amerykańskiego, bo wybili Indian
- nie kupować chińskiego, bo tam jest komunizm
- nie kupować francuskiego, bo rewolucja była krwawa i dużo głów ścięto
- nie kupować szwedzkiego, bo był potop przecież
- nie kupować czeskiego, bo kolaborowali
- nie kupować brytyjskiego, bo za późno ruszyli nam z pomocą
- nie kupować australijskiego, bo to przecież dawna kolonia amerykańska -> patrz Indianie
- nie kupować włoskiego (broń Boże!) bo tam faszyści byli, a Mussolini pomagał Hitlerowi
- nie kupować japońskiego, bo napadli Koreę oraz sprzymierzyli się z Niemcami, czyli znowu ten mały z wąsami...
Jakby się głębiej zastanowić, to pozostaje TYLKO polska motoryzacja - czas chyba coś reaktywować? Jakieś restomody robić? Tylko uważajcie na obcy kapitał, bo masoni coś przejmą i już tylko hulajnoga drewniana zostanie...